Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne.

Wujek nie żyje

 O 4 nad ranem obudziłam się z walącym sercem. Śniło mi się, że siedzę z mamą na sofie i do domu wchodzi tata - jak myślałyśmy - pijany. Wszedł drzwiami od kotłowni, był w samych bokserkach i zataczał się. Mama powiedziała do mnie: "Ciekawe co pił". Chciałyśmy iść na górę, ale tata zatoczył się na zgrzewkę wody, stojącą za drzwiami i krzyknął tylko 2 razy "kulwa". Dokładnie tak. I stracił przytomność. Podbiegłyśmy do niego, kazałam mamie wyciągnąć mu szczękę i zacząć reanimację, a sama złapałam za telefon i dzwoniłam na 112. W tym momencie się obudziłam.

Wujek zmarł dokładnie o godz. 4 nad ranem.


 

Pozostaje teraz jakość przeżyć ten trudny dla całej rodziny czas, jak najmocniej wesprzeć babcię i przetrwać jakoś pogrzeb... 

[*]


Już 4 lata jesteśmy razem!

 Mija czwarta rocznica powstania mojego bloga. Szczerze? Nie spodziewałam się, że dotrwam do tego momentu. Miałam obawy, że szybko porzucę ten sposób wyrażania siebie. Ale tak się nie stało! 

Ostatni rok i bieżący czas są dla mnie wyjątkowo trudne. Często nie mam ochoty pisać posta, brakuje mi na to czasu (dosłownie!), zmuszam się żeby przysiąść i coś napisać, poświęcając swój sen lub rozrywkę, której ostatnio tak mi brakuje. 

 

Mimo to nie wyobrażam sobie, żebym nie miała do kogo pisać! Wielokrotnie w ciągu dnia przychodzą mi do głowy pomysły na kolejny temat do poruszenia. Ciągle obserwuję życie wokół mnie i wyłapuję ciekawe lub absurdalne sytuacje, którymi chcę się z Wami podzielić.

Dlatego wybaczcie, jeśli czasem posty nie są regularne. I nie będą. Nie chcę się do niczego zmuszać. Chcę mieć przyjemność z pisania do Was, więc od teraz posty nie będą publikowane regularnie. Nie mniej jednak będę się starała, żeby chociaż co 10 dni wpadło coś do poczytania ;)

Cieszę się, że jest Was coraz więcej. To daje mi motywację ;) 

Ściskam mocno moich wiernych czytelników,

AntyK



Poddaję w wątpliwość istnienie życia po śmierci


 Z wujkiem jest coraz gorzej. Gdy dzwoni telefon z Włoch, zamieramy. Boimy się odbierać, boimy się zadzwonić, boimy się napisać. To jest już końcówka.

Wujek ciągle śpi, ma wszystkie objawy ostatniej fazy umierania. W chwilach, gdy jest świadomy, płacze. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to jest być świadomym, że zostało ci kilka dni życia. Że już nie zobaczysz swojej rodziny, przyjaciół, nie pożegnasz się z matką, nie będziesz więcej uczestniczyć w urodzinach, ślubach, chrzcinach, nie pojedziesz na wakacje, nie pójdziesz na niedzielny spacer. Nie zrobisz już nic, nic już nie zaplanujesz! 

Ta świadomość tak bardzo we mnie uderzyła, że przez 2 dni płakałam. Dniem i nocą. Nie potrafię się z tym pogodzić. To wszystko spadło na nas tak nagle, tak niespodziewanie. I tak szybko. Co noc śni mi się wujek. Gdy dzwoni mamy telefon, serce zaczyna mi kołatać i wstrzymuję oddech. Boję się, pojawia się lęk. 

 



W takich chwilach zaczynam wątpić w istnienie życia po śmierci. Przypuszczam, że jest to wymysł ludzi pozostających przy życiu, gdy bliscy odchodzą. Bo to uśmierza ból, daje wiarę i nadzieję, pozwala przetrwać. Nie ma na to praktycznie żadnych dowodów, żeby istniało drugie życie. Jak miałoby ono wyglądać? Gdzie znajdują się te wszystkie ludzkie dusze, odchodzące przez tysiące lat? W jakim miałyby być wieku i stanie? Jak się rozpoznają? A co ze zwierzętami? Czy też dostają drugie życie? Zbyt wiele niewiadomych, żeby w to wierzyć. Nasze umysły są zbyt ograniczone, żeby móc sobie to wyobrazić. 

Światło w tunelu, unoszenie się nad ciałem, światłość, ulga - to wszystko są zjawiska na pograniczu świadomości. Powstało mnóstwo publikacji na temat śmierci klinicznej, ale według mnie są to wyłącznie zaburzenia świadomości, a nie dowód, na istnienie drugiego życia. Każdy z nas miewał podobne odczucia w trakcie snu. Czy pojawienie się ich w procesie umierania jest efektem przechodzenia do drugiego życia, czy raczej zaburzonej pracy mózgu, który obumiera? 

Bardzo często śnią mi się zmarli, ale nigdy nie przyśniło mi się, żeby dawali mi jakiś znak, opowiadali, że jest życie po śmierci. Teorie religijne głoszą, że dusze zmarłych proszą w ten sposób o modlitwę. Ale znów czy to nie my tak sobie to tłumaczymy chcąc wierzyć, że kiedyś się jeszcze spotkamy? Że wraz ze śmiercią nie następuje całkowity koniec i już NIGDY się nie zobaczymy? 


Zbyt wiele niejasności, żeby w to wierzyć. Zbyt wiele religii i teorii. Zbyt mało dowodów naukowych. Gdy odchodzą bliscy, zaczynam tęsknić za wiarą. A wiara ta bierze się z tęsknoty. Przeraża mnie myśl, że śmierć jest ostatecznością. I tak samo przeraża mnie myśl, że to jeszcze nie koniec.


Lista marzeń (aktualizacja 2021)

W tym roku postanowiłam podzielić marzenia na te nierealne do spełnienia i realne (choć w danym momencie również mogą mi się wydawać nierealne).

Marzenia z flagą oznaczają nowości dopisane w 2021 roku. 

Niektóre, mniej wymagające "marzenia" pomijam, ponieważ bardziej są to cele na 2021 rok, niż marzenia.

I. Marzenia nierealne do spełnienia.

1. Spotkać się ze zmarłymi, bliskimi mi osobami i móc z nimi porozmawiać.
2. Być mężczyzną jeden dzień.
3. Móc zamienić się z kimś ciałami na jeden dzień i poczuć, jak to jest żyć bez lęków, a także żeby druga osoba poczuła, jak funkcjonuje się z nerwicą.
4. Marzę, żeby psy żyły przynajmniej raz dłużej niż obecnie.
5. 🚩Mieć możliwość spotkania się i porozmawiania po śmierci z moją psią siostrą.
6. 🚩Przedłużyć życie moim najbliższym na tyle, abym pierwsza odeszła z tego świata (ale jeszcze nie teraz).
7. 🚩 Móc nagrywać swoje sny i później je odtwarzać.
8. 🚩 Wejść w posiadanie pelerynki-niewidki.
 


II. Marzenia teoretycznie realne i realne do spełnienia. 

1. Pozbyć się lęków całkowicie, na zawsze.
2. Zwiedzić cały świat, a w szczególności Chiny, Japonię, USA i Izrael.
3. Wybudować własny dom.
4. Odnaleźć odwzajemnioną, szczerą i prawdziwą miłość, taką do grobowej deski, na dobre i złe.
5. Mieć w swoim domu (tym nowym🙂) prywatną biblioteczkę o niepowtarzalnym klimacie.
6. Mieć apartament nad polskim morzem z zejściem na plażę oraz z oszkloną sypialnią i widokiem na morze.
7. Przejść plażą na piechotę całe polskie wybrzeże.
8. Przejechać na rowerze całe polskie wybrzeże.
9. Jakimś cudem polecieć samolotem.
10. Być spełnioną partnerką, matką, przyjaciółką oraz spełnioną zawodowo.
11. Skoczyć w duecie ze spadochronem.
12. Odbyć lot balonem.
13. Mieć własną kawiarnię "na kółkach".
14. Odbyć podróż autostopem po Polsce, mieszkać u obcych ludzi na wsi i pomagać im w codziennym życiu.
15. Napisać i wydać książkę.
16. Przejechać się koleją Transsyberyjską.
17. Nauczyć się języka chińskiego.
18. Zostać wolontariuszką w hospicjum.
19. Pozbyć się owłosienia z niektórych części ciała.
20. Mieć "sześciopak" na brzuchu.
21. Zarobić pierwszy milion.
22. Zrobić sobie malutki tatuaż.
23. Kupić samochód prosto z salonu. zrealizowane
24. Zrobić makijaż permanentny brwi.
25. Spędzić sylwestra nad morzem.
26. Stracić głos na koncercie.
27. Pójść do teatru i wytrzymać cały spektakl.
28. Nauczyć się zaawansowanej jazdy na łyżwach.
29. Nauczyć się grać na perkusji.
30. Kupić mieszkanie jako inwestycję.
31. Zaliczyć kolejny kierunek na studiach.
32. Nauczyć się tańca towarzyskiego.
33. Pojechać do wesołego miasteczka, nawet jeśli miałabym nie wsiąść do żadnej kolejki/karuzeli (to dopiero byłby wyczyn).
34. Założyć kanał na YouTube o tematyce hand made, który dodatkowo będzie promował mój sklep internetowy.
35.🚩 Mieć w swoim domu (tym nowym🙂) mini galerię własnych prac (wyhaftowanych obrazów, ułożonych puzzli, zrobionych maskotek i innych stworzonych mini dzieł). 
36. 🚩Przejechać Polskę dookoła na rowerze.  
37. 🚩Pojechać na zagraniczne wakacje.
38. 🚩 Móc w przyszłości urodzić własne dziecko.
39. 🚩Pójść na elegancki bal.
40. 🚩 Być dla kogoś inspiracją i autorytetem. 
41. 🚩 Stać się w pełni samodzielna. 
42. 🚩 Zbudować własną markę, z którą będę kojarzona. 
43. 🚩 Nauczyć się jakiegoś męskiego zawodu, np. kierowca tira, spawacz, operator koparki.
44. 🚩Udać się na spływ kajakowy.
45. 🚩Mieć w ogrodzie własny basen, w którym będzie można popływać.  

Poproszę o odrobinę szacunku


 Dzisiejszy post znów będzie wylewaniem żółci i poniekąd narzekaniem. Uprzedzam. Jeśli nie masz ochoty tego czytać - wyjdź zawczasu.

Moje wkurwienie i zmęczenie sięga już zenitu. Allegro kolejny raz podkręciło śrubę sprzedającym. Pomijam już prowizje od towaru, prowizje od przesyłki i prowizje od prowizji. Teraz my, sprzedający, mamy wysłać paczki w ten sam dzień, w który klient dokona zakupu (nieważne, czy to jest weekend czy święto), a paczka MUSI zostać dostarczona na następny dzień. I nieważne, że kurierzy nie pracują w święta. I nieważne, że przy zakupie po godz. 16 jest to nierealne. I nieważne, że jako sprzedający nie mamy wpływu na pracę kurierów. W związku z tym zostajemy obciążeni karą w wysokości 1,99 zł za każdą paczkę. W poniedziałek wysłałam 104 paczki x 1,99 = 206,96 kary na dzień dobry za sam fakt, że mam sprzedaż w internecie. A uwierzcie mi, ten problem to tylko wierzchołek góry lodowej. 


 

Tracę już cierpliwość do klientów. Zaczynam ich traktować źle, bo puszczają mi nerwy na ich idiotyzm. Powiedzcie mi, ile razy zdarzyło Wam się kupić coś PRZEZ POMYŁKĘ? Przez pomyłkę dodaliście coś do koszyka, wybraliście sposób zapłaty, miejsce odbioru towaru, zapłaciliście pieniądze i to wszystko przez pomyłkę??? Albo po świętach Wasza Dżesika znudziła się już prezentem, więc go odsyłacie używanego, bez opakowania oczekując zwrotu pieniędzy? A może Wasze niepełnosprawne umysłowo dziecko ma konto na Allegro, zamawia towary za pobraniem, po czym dzwonicie Wy, rodzice, z pretensjami, że sprzedawca telepatycznie nie odkrył, że zamawiającym jest osoba niepełnosprawna i teraz Wy, jako rodzice musicie za to płacić? Mało tego, wyzywacie sprzedającego od oszustów i naciągaczy bez serca, którzy próbują wyłudzić pieniądze od biednej, niepełnosprawnej istotki? Ludzie do cholery ogarnijcie się! Kto normalny daje niepełnosprawnemu dziecku dostęp do takich rzeczy! 

O księgowości nawet dziś nie wspomnę. Szkoda moich nerwów.


 

Ale wiecie, co boli mnie najbardziej? To, że nikt nie szanuje mojej pracy. PRZECIEŻ CAŁYMI DNIAMI SIEDZĘ W DOMU, ŚPIĘ DO 12 I NIC NIE ROBIĘ! Kurwa praca w domu to nadal praca! Już nie mogę jak notorycznie dzwoni ktoś z rodziny o 10 i wita mnie słowami: "Cześć, śpisz?". Albo teksty "Umówiłam nas do cioci na kawę." "Co? Nie możesz iść? Przecież siedzisz w domu, pewnie zwyczajnie ci się nie chce.". Nawet babcia, chociaż robi to z dobrego serduszka, ale w nieodpowiednim momencie. Dzwoni, że już, teraz, natychmiast, w tej chwili mam do niej przyjść, bo zrobiła obiad. I nieważne, że mam 10 min do przyjazdu kuriera, a 12 paczek wciąż niespakowanych. A potem się okazuje, że jeszcze chciała, żebym z nią obejrzała film i pomodliła się.

Tak bardzo potrzebuję regenerującego snu i odpoczynku. Osoba, którą wzięłam do pomocy, niestety nie ogarnia tematu. Innego kandydata póki co nie mam. Wszystko zaczęło już odbijać się na moim zdrowiu i na życiu rodzinnym. Na czym? Przecież ja już od dawno nie mam ani życia prywatnego, ani towarzyskiego, ani rodzinnego. Pora zwijać interes?

A to tylko tu zostawię:

https://pl.trustpilot.com/review/www.allegro.pl