Tak, tak, tak! Jestem po imprezie i w końcu mogę się pochwalić, że świetnie się bawiłam! To był mój czas, mój dzień, byłam królową parkietu, oczywiście nie umniejszając samej jubilatce :)
Na początku standardowo było trudno. Profilaktycznie w domu zażyłam 25mg hydroxyzyny (dobrze, że ojciec o tym nie wie, bo nie dał by mi auta ;)). Wyszykowałam się jak milion dolarów. Musiałam przyzwyczaić stopy do szpilek. Dawno się nie widziały.
Najgorszy był standardowo obiad. 45 osób. Większość obcych. Siedziałam na środku ławki, brak możliwości ucieczki, trzęsące się ręce. Nie byłam w stanie za wiele zjeść. Była chwila kryzysu i chęć ucieczki, ale nie poddałam się i potem było już z górki. Tańce, zabawy, swawole i odciski na stopach. Przebrałam się nawet za tygryska i byłam jedną z atrakcji wieczoru ;) To przełom dla nieśmiałej osoby, która zawsze pozostaje w cieniu.
Obawiałam się też swatania, o którym już wspominałam. Jedno babsko ciągle mówiło swojemu synkowi żeby podszedł, żeby zagadał, żeby zaprosił do tańca. Faktycznie bawiłam się z nim prawie całą noc ale z pewnością nie dlatego, że życzyła sobie tego jego mamusia. Mam problem w kontaktach z rówieśnikami i nie znoszę sytuacji, gdy ktoś mi mówi, żebym poszła do innego stolika, do młodych. Żeby nie wyjść na zarozumiałego gbura poszłam, ale prawie cały czas milczałam. Nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka i lepiej czułam się w towarzystwie starszych dorosłych.
Po godz. 3 nad ranem robiłam za kierowcę. Czułam się fantastycznie jadąc sama samochodem, w nocy, po pustych ulicach, śpiewając na cały regulator :) Byłam też wybrykiem natury nie pijącym alkoholu. Współczesna młodzież nie potrafi uwierzyć, że można z tym żyć i dobrze się bawić. Na prawdę wzbudzało to ogromne zaskoczenie. To przerażające.
Można powiedzieć, że nerwica chwilowo mi odpuściła, chociaż nie chciałabym jej personifikować.
Teraz pora zmierzyć się ze skutkami wczorajszej imprezy. Milion Dolarów oczarował biednego chłopaczka i teraz muszę się z tego wyplątać.
Search
Popularne posty
-
Okres świąteczny to dla mnie mega gonitwa i praca po 13h, bo mam wtedy szczyt sezonu. Zważając na to, że mam teraz w miarę dobry czas jeśli...
-
"Opowieść podręcznej" to książka, która opowiada o niedalekiej przyszłości, która jest przerażająca, jednak wysoce prawdopodobna....
-
Wykorzystując fakt, że mam teraz "lepsze dni", szukałam czegoś ciekawego, na co mogłabym się wybrać. Niestety nie znalazłam żadne...
-
Temat nr 1 w ostatnim czasie, więc i u mnie nie mogło go zabraknąć. Nie będę rozpisać się o tym, czego wszyscy możecie dowiedzieć się ...
Obsługiwane przez usługę Blogger.
0 komentarze:
Prześlij komentarz