Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne.

Pogrzeb

 Dziś odbył się pogrzeb wujka. Już niby wszyscy oswoiliśmy się z tą myślą, że nie żyje, a tu na nowo trzeba było wszystko odgrzebywać. Bałam się tego pogrzebu, więc profilaktycznie wzięłam hydroxyzynę. O jak dawno się z nią nie widziałam.

Poszło mi dobrze, chociaż wiadomo, że do kościoła nie weszłam. Najgorszy był moment wkładania urny do grobu w akompaniamencie trębacza i... wycia kuzynki. Jak bardzo poruszało to serca... 


 

Wciąż wydaje nam się to takie nieprawdopodobne. Pół roku i go nie ma. Szczęście dla nas, że nie widzieliśmy tego na własne oczy. Ogromnie współczuję cioci i kuzynkom, które musiały się z tym ogromnym cierpieniem i widokiem zmagać na co dzień. Ze łzami w oczach opiekujesz się najbliższą, ukochaną osobą ze świadomością, że nie jesteś w stanie jej pomóc, że ta osoba i tak niedługo umrze.

Ciocia opowiadała trochę anegdot - i tych smutnych, i tych wesołych. Przed śmiercią wujek wołał swojego brata, mamę oraz ojca, który już nie żyje. Wył z bólu, wykręcało go. Gdy zdał sobie sprawę, że to już koniec, płakał jak małe dziecko. Zawodził. Naprawdę nie wyobrażam sobie przeżywać tego ani jako pacjent, a tym bardziej jako opiekun. Nie zdajemy sobie sprawy jak ogromnie jest to trudne i jak wpływa na psychikę, dopóki nie dotknie to nas samych. Niby wiemy, że takie sytuacje zdarzają się codziennie dookoła nas, ale dopóki nie dotyka bliskiej nam osoby, nawet się nad tym nie zastanawiamy.

Na zawsze będę pamiętać Twoje "papusiajcie".

Spoczywaj w pokoju wujku.

Mam nadzieję do zobaczenia

I cup cup cup

[*]


R. Klasa "Operator 112"

 Lubię książki o takiej tematyce, ponieważ przybliżają wiedzę o tajnikach ciekawych zawodów, o których rzadko się słyszy. Codziennie mamy do czynienia z sytuacjami zagrażającymi życiu lub zdrowiu, ale nigdy nie zastanawiamy się, jak to jest po drugiej stronie telefonu. Przedstawiam cytaty, z którymi bardzo się utożsamiam.

"Jesteś typem człowieka, który zamiast spoglądać na zgrabną kobietę, gdy ta wchodzi do baru, patrzy, jak reagują na nią inni."

"Jestem mizantropem, który lubi patrzeć, jak świat płonie. (...) Sądzę, że w ogólnym rozrachunku powinno być nam za siebie wstyd."

"Gdy moi rówieśnicy łykali wszystko bezkrytycznie jak pelikany, ja próbowałem drążyć, analizować. (...) Miałem dystans do informacji, zapewnień, obietnic -  a w konsekwencji do ludzi. Nigdy nie przyjmowałem czyjejś oceny za własną. Udawało mi się wykreować ją samemu na podstawie zebranych i sprawdzonych informacji."

"Chociaż na bieżąco śledzę wydarzenia polityczne, jestem w dużej mierze apolityczny. Mam sprecyzowane poglądy na większość najważniejszych spraw w naszym kraju, ale jestem wierny tymże poglądom, a nie konkretnej partii." 


 

"Jedna pani zadzwoniła, by powiedzieć, że foka na plaży jest smutna i na pewno coś jej dolega. (...). Wyobrażacie sobie, że wysyłamy służby do smutnej foki? Przyjeżdża umięśniony facet z butelką wódki, polewa i pyta: "Chcesz o tym pogadać?"."

"Część osób godziła się z tragedią, część miała nadzieję, że telefon na 112 coś zmieni. (...). Że mamy czarodziejski czerwony przycisk, który cofnie zgłaszającego do ostatniego zapisanego stanu gry."

"Codziennie ktoś traci kogoś bliskiego. I niby to wiemy, ale mamy to gdzieś, dopóki coś takiego nie przytrafi się nam." 

Z autorem książki został przeprowadzony wywiad na popularnym kanale "7 metrów pod ziemią". Zachęcam do posłuchania. 




Jestem mizantropem


 Urodziny mamy. Robimy przyjęcie. Przyszli goście. 

1. Jeden z gości przyniósł wino, które zostało rozlane do kieliszków. Słynny już mąż kuzynki bierze łyk, po czym na głos wydał opinię, że to jakieś niewyfermentowane szczyny i że on nie jest przyzwyczajony do picia takich soków.

2. Poszłam robić kawę i herbatę. Za mną poszedł 2,5 - letni chrześniak, ciągnąc za sobą krzesło. Za nami kuzynka. 

Chrześniak: Podsunął krzesło pod ladę z czajnikiem i zagrodził mi dostęp do napojów i filiżanek.

Ja: Próbuję się dostać do półki z kawą równocześnie uważając, żeby chrześniak nie stłukł filiżanek i nie oparzył się gorącą wodą z czajnika.

Kuzynka: Stoi i opowiada potokiem słów o spotkanym przez męża sąsiedzie kolegi z czasów szkolnych,  który poszedł z synem na szczepienie i co powiedziała pani pielęgniarka, a co przeczytali w necie, a co powiedział znajomy. Pomijając fakt, że gówno mnie takie historie obchodzą, to kuzynka w ogóle nie zwracała uwagi na to, że jej syn spowodował dla siebie zagrożenie, równocześnie uniemożliwiając mi obsługę gości. 


 

3. Wujek, miłośnik sportu, kazał wszystkim przy stole odsunąć się na brzegi stołu, bo nie widzi telewizora. Każdemu kto wstał, a w szczególności dzieciom, rozkazywał NATYCHMIAST odsunąć się z pola widzenia telewizora. Na dokładkę co chwilę wszystkich uciszał, żeby słyszeć komentatora. 

4. Rodzice (kuzynka i jej mąż) zabronili dzieciom spożywania słodyczy, ale nie zabronili ich wyciągania i rozpakowywania. Efekt? Wszystko upaprane czekoladą, a słodycze połamane, pokruszone i nadgryzione wylądowały w koszu.