Generalny przegląd c.d. | Druga wizyta u internisty

A w zasadzie to internisty u mnie.
Żeby było jeszcze ściślej, to u babci. Źle się czuła i zamówiła wizytę domową. Korzystając z okazji poszłam do babci ze swoimi wynikami badań, żeby nie przechodzić przez stres i nie tracić czasu w poczekalni w przychodni rejonowej. Babcia 15 minut opowiadała o swoich objawach i w zamian przepisano jej SAME witaminy za 200 zł... Służbo zdrowia, dokąd zmierzasz?



Gdy przyszła moja kolej, zaczął się lęk. I to nie z powodu obawy o wyniki, ale z powodu braku możliwości ucieczki w tejże chwili oraz z braku zaufania do lekarza. Mimo przekroczenia norm w dwóch przypadkach lekarka powiedziała, że wyniki są dobre. I tyle. Nie wyjaśniła, co oznaczają przekroczone normy i czy należy się nimi martwić. Ja nie drążyłam tematu, bo chciałam mieć już za sobą lęk. 

Wieczorem miałam wizytę u psychologa i to on zinterpretował mi moje wyniki. Podwyższone limfocyty mogą świadczyć o niedawno przebytej chorobie lub stanie zapalnym i taka ilość nie jest groźna. Nie mam się czym martwić. Kolejny pozycja na liście generalnego przeglądu odhaczona. 

Za niedługo czeka mnie wizyta u kardiologa. Wisi nade mną grubiutki amorek ze strzałą i próbuje wycelować w moje serce. Póki co udaje mi się łapać strzały i wciskam mu je w... kołczan. Ale codzienne wizyty amanta, kwiaty, słodycze i spacery muszą się czymś skończyć. I wolałabym, żeby skończyły się przyjaźnią. Zdecydowanie tak.



0 komentarze:

Prześlij komentarz