Ostatnio wszystko robię szybko, nawet śpię.
Armagedon totalny.
Można powiedzieć, że dobro trochę powróciło, bo koleżanka zlitowała się i zrobiła mi nowy kalendarz adwentowy :)
Zaczęłam sezon na "czy dojdzie przed świętami?", "nie ma innego koloru?", "kupiłam wczoraj a dziś jeszcze nie przyszło!" oraz na "niechże mi pani obniży ten podatek", "a czy rower elektryczny mogę wrzucić w koszty?", "co tak drogo? Księgowa koleżanki bierze 50 zł", "czy mogę jeszcze donieść fakturę z sierpnia?".
Coby nie zwariować, raz w tygodniu chodzę na mecze siatkówki, a potem tego żałuję, bo muszę siedzieć do nocy i nadrabiać. To tyle mojej rozrywki.
Nowy roku nadchodź!
0 komentarze:
Prześlij komentarz