Jeśli kiedykolwiek zastanawiałam się (ja lub Wy), dlaczego mam wąskie grono znajomych i prawie żadnego prawdziwego przyjaciela, to odpowiedź została odnaleziona.
Znalazłam ją w kolejnej szufladzie komody. Paczuszka z liścikami, które pisałam mając 10-11 lat z ówczesną przyjaciółką (nomen omen tej przyjaźni nigdy sobie nie wybaczę. Gdybym nie była wredna, to dziś mogłabym się pochwalić największą przyjaźnią wszech czasów). Codziennie ja (Myszka) i ona (Kotek) opisywałyśmy swoje dni i na następny dzień wymieniałyśmy się zapiskami.
Poniżej fragmenty kilku z nich.
Znalazłam ją w kolejnej szufladzie komody. Paczuszka z liścikami, które pisałam mając 10-11 lat z ówczesną przyjaciółką (nomen omen tej przyjaźni nigdy sobie nie wybaczę. Gdybym nie była wredna, to dziś mogłabym się pochwalić największą przyjaźnią wszech czasów). Codziennie ja (Myszka) i ona (Kotek) opisywałyśmy swoje dni i na następny dzień wymieniałyśmy się zapiskami.
Poniżej fragmenty kilku z nich.
W jednym było też, że zorganizowałyśmy sobie zawody sportowe, i wygrałam jak zwykle ja, co było podkreślone, pogrubione i z wykrzyknikami.
Nie trzeba być geniuszem, żeby z powyższych informacji wywnioskować, że:
a) byłam wredna,
b) krzywdziłam, a nawet biłam (!) koleżanki, po czym kazał jeszcze siebie za to przepraszać,
c) byłam liderem grupy i chciałam nim pozostać na zawsze,
d) lubiłam rządzić i rozkazywać,
e) rzadko kiedy brałam pod uwagę zdanie innych,
f) zawsze musiałam wygrywać i być we wszystkim najlepsza,
g) NIE pozostawałam w cieniu, ale przyciągałam jak latarnia.
Drogi Kotku i pozostałe skrzywdzone przeze mnie koleżanki: chciałabym Was przeprosić za moje zachowanie. Ciężko mi się wypowiedzieć, z czego ono wynikało, ale jedno jest pewne - karma wróciła i dostałam za swoje.
Kotku, marzę, żeby kiedykolwiek w życiu spotkać jeszcze taką osobę jak Ty i mieć szansę na tak niesamowitą przyjaźń, jaką była nasza, dopóki tego nie zepsułam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W tym tygodniu zmarł brat mojej babci. Druga osoba z siedmiorga rodzeństwa. Jeszcze w zeszłym roku żyli wszyscy. Najmłodszy miał 69 lat, a najstarsza 89 lat. Znów pojawił się lęk o babcię. Wiadomo, że taka kolej rzeczy, ale nigdy nie potrafimy się z tym pogodzić.