Wszyscy żyją przygotowaniami do świąt. A ja nie mam nawet kiedy zastanowić się, co i kiedy upiec. Prawdę mówiąc, te święta trochę mnie zaskoczyły. Nie wiem kiedy nadeszły! Jedyne, co o tym świadczy, to ilość spływających zamówień i lawina pytań "czy dojdzie przed świętami". Wszyscy sprzątają, szorują podłogi, myją okna. Ja nie. Nawet, gdy sprzedaż zacznie spadnie (bo już paczka nie dojdzie przed świętami), to nie mam zamiaru nic zrobić. No, z wyjątkiem upieczenia ciast.
Jestem prze wykończona! Miałam nadzieję, że po świętach odpocznę. Chciałam się w końcu gdzieś wybrać, wyjechać odetchnąć od tego wszystkiego. Ale nie, kolejna kwarantanna narodowa! I to w jakim czasie, głupota i bezsensowność! I tak wszyscy się spotykają, w marketach przed świętami tłumy, sylwestra też pewnie mało kto spędzi sam w domu. Więc na cholerę to wszystko zamykać?! A zamknięte sklepy mogą dla mnie oznaczać kolejną falę zakupów.
Tak, wiem, powinnam się cieszyć. Ale jestem PRZEMĘCZONA. Od 2 tygodni mam kogoś do pomocy, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim zacznie pracować samodzielnie i nie będzie trzeba jej pilnować. Co więcej, jest u mnie tylko dorywczo co oznacza, że jak znajdzie inną, lepszą pracę, to bye bye.
Moim czytelnicy wiedzą, że nie lubię Bożego Narodzenia, ponieważ od kilku lat nie trafia do mnie tzw. "magia świąt". W tym roku będzie wyjątkowo ciężko, bo to pierwsze święta bez mojej psiej siostry... Do tego chory wujek, gdzie każdy dzień to strach o jego życie. Również w święta drugi brat mamy ma okrągłe urodziny. I jak tu świętować w takich okolicznościach?
To wszystko jest takie beznadziejne. Tak się wszystko posypało. I tak bardzo za nią tęsknię, przede wszystkim wieczorami, gdy kładę się do łóżka i próbuję zasnąć :( W nocy słyszę jej szczekanie, wciąż wydaje mi się, że ona jest, że szczeka, żeby ją wpuścić do domu, że leży pod drzwiami, a jak wjeżdżam do domu to patrzę, czy nie wyszła za bramę :(
0 komentarze:
Prześlij komentarz