W psim przedszkolu (bo tak potocznie się to nazywa) było mnóstwo słodkich szczeniaczków, aż serce się radowało i nastrój błyskawicznie się poprawiał. Każdy psiak był ze swoim panem, a niektóre nawet z całymi rodzinami.
Na każdym szkoleniu było od 20 do nawet 60 osób. Osoby towarzyszące siadały na ławkach, a opiekunowie wraz ze swoimi podopiecznymi stawali w wielkim okręgu i każdy po kolei wykonywał swoje zadania. Jednym z najfajniejszych ćwiczeń było wyjście na sam środek okręgu i przywoływanie swojego psa na oczach innych. Albo spacer z pupilem pomiędzy innymi uczestnikami.
Źródło: My AnimalsByły też zajęcia w parach, podczas których szybko nawiązywały się nowe znajomości. W końcu było o czym rozmawiać, bo wszystkich łączył ten sam temat - pies.
Po jednym z takich szkoleń dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, co właśnie się stało, i dzieje się nadal. Jak niesamowity sukces właśnie został osiągnięty i to zupełnie niespodziewanie. Sytuacja, która się wydarzyła, jeszcze nie tak dawno temu była nie do pomyślenia.
Tak, tą dziewczyną jestem ja, a moim sukcesem jest samodzielne uczestnictwo w zajęciach grupowych i wykonywanie ćwiczeń na oczach pozostałych uczestników.
Możecie mi pogratulować :)