Krótka historia o dziewczynie i niespodziewanym sukcesie

 Pewna dziewczyna postanowiła wyszkolić swojego psa. Niestety pies bał się podróżować samochodem, a do tego ujawniła mu się choroba lokomocyjna, więc dziewczyna musiała zabierać ze sobą na szkolenie nie tylko psa, ale i własną matkę (zamiennie z ojcem). 

W psim przedszkolu (bo tak potocznie się to nazywa) było mnóstwo słodkich szczeniaczków, aż serce się radowało i nastrój błyskawicznie się poprawiał. Każdy psiak był ze swoim panem, a niektóre nawet z całymi rodzinami. 

Na każdym szkoleniu było od 20 do nawet 60 osób. Osoby towarzyszące siadały na ławkach, a opiekunowie wraz ze swoimi podopiecznymi stawali w wielkim okręgu i każdy po kolei wykonywał swoje zadania. Jednym z najfajniejszych ćwiczeń było wyjście na sam środek okręgu i przywoływanie swojego psa na oczach innych. Albo spacer z pupilem pomiędzy innymi uczestnikami. 

                                                                          Źródło: My Animals

Były też zajęcia w parach, podczas których szybko nawiązywały się nowe znajomości. W końcu było o czym rozmawiać, bo wszystkich łączył ten sam temat - pies.

Po jednym z takich szkoleń dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, co właśnie się stało, i dzieje się nadal. Jak niesamowity sukces właśnie został osiągnięty i to zupełnie niespodziewanie. Sytuacja, która się wydarzyła, jeszcze nie tak dawno temu była nie do pomyślenia.

Tak, tą dziewczyną jestem ja, a moim sukcesem jest samodzielne uczestnictwo w zajęciach grupowych i wykonywanie ćwiczeń na oczach pozostałych uczestników. 

Możecie mi pogratulować :)


0 komentarze:

Prześlij komentarz