Jakiś czas temu wybrałam się do jednego z producentów towaru, którym handluję, w celu poszerzenia swojej oferty i wynegocjowania dobrych cen.Właściciel firmy jeszcze przed umówieniem spotkania poinformował mnie, że niechętnie nawiązuje współpracę z innymi firmami, ponieważ sam sprzedaje wyłącznie w detalu. Miałam jednak kartę przetargową, ponieważ kilka miesięcy wcześniej wykonałam dla niego małą przysługę.
Przed spotkaniem trochę się stresowałam, ale z pewnością nie był to ten sam stres, co jeszcze kilkanaście miesięcy temu. W trakcie spotkania tak się wkręciłam w rozmowę, że zupełnie zapomniałam o swoich lękach. W końcu mogłam porozmawiać o swoich pasjach z kimś, kto ma w tym zakresie większe doświadczenie.
Produkty, które oferuje ta firma, od zawsze mnie bardzo przyciągały. Jak weszłam na magazyn, to od razu zapragnęłam mieć je wszystkie! A najlepiej to zaszyć się gdzieś na kilka lat i po prostu haftować, wyklejać, malować i tworzyć.
No dobra, ale wróćmy na ziemię. Ostatecznie stanęło na tym, że:
1. Wynegocjowałam fajny rabat na produkty i mogę poszerzyć swoją ofertę.
2. Nawiązaliśmy współpracę w ramach nagrywania filmów na YouTube - będę je tworzyć pod ich markę własną.
3. Dostałam propozycję udziału w warsztatach rękodzielniczych, ale nie jako uczestnik, a jako osoba prowadząca warsztaty. Póki co jest to dla mnie niewyobrażalne, żeby wziąć w tym udział, ale być może do czasu warsztatów (organizowanych raz w roku) coś się jeszcze zmieni. To dopiero byłoby coś :)
4. Opublikowałam reklamę swojego sklepu w wydawanym przez producenta magazynie, popularnym w całej branży, w całej Polsce, Niemczech i Czechach.
Ostatnio towarzyszą mi same sukcesy, aż boję się, że w końcu moja dobra passa zostanie przerwana.
Teraz pozostaje mi "tylko" znaleźć na to wszystko czas, bo niestety nie mam go już wcale, ale mimo wszystko chcę się dalej realizować. Podjęłam już pierwsze kroki w celu odzyskania swojego czasu, ale niestety jest to proces długofalowy i jeszcze trochę potrwa.
0 komentarze:
Prześlij komentarz