To chyba przesilenie wiosenne

No i co z tego, że jest piękna pogoda i jest ciepło, skoro mnie taka pogoda dobija. Dlaczego? Bo nie mogę z niej w pełni korzystać! Mam ogromną ochotę na jakąś niedaleką wycieczkę, na nową przygodę, na przełamywanie swoich lęków, ale nie mam z kim tego robić! W efekcie prawie cały weekend przesiedziałam zdołowana w domu smucąc się, że nie mogę korzystać z życia tak jak inni :(

Napisałam "prawie" dlatego, że w sobotę wybrałam się w samotny spacer z psem poszerzając swoje granice bezpieczeństwa, tj. poszerzając odległość od miejsca zamieszkania, po której mogę samodzielnie się poruszać (obecnie jest to promień ok. 1 km piechotą). W nocy robiłam za kierowcę na rodzinnej imprezie, na którą nie poszłam. To też jakiś plus, bo jeździłam sama samochodem (bez lęku), co rzadko mi się zdarza. Z kolei w niedziele miałam zaskakującą sytuację. Piekłam na zamówienie ciasto na urodziny dla 33-letniego klienta. Na następny dzień dostałam od niego zaproszenie na spacer. I znów mieszane uczucia - z jednej strony fajnie, że ktoś zwrócił na mnie uwagę i że w końcu będę mogła z kimś spędzić miło czas, ale z drugiej strony pojawił się lęk i smutek, że prawdopodobnie większość jego propozycji będę musiała odrzucić ze względu na nerwicę. Udało mi się wybrnąć z tej sytuacji. Okazało się, że jego mama pracowała z moją ciocią, więc zaproponowałam wspólny spacer. Wszystko było fajnie, ale teraz obawiam się kolejnych propozycji, bo przecież nie będę już mogła proponować wyjść grupowych. Ale póki co jest cisza.



Mała zmiana tematu - znów śniło mi się, że ktoś do mnie strzela i czuję, jak kula miękko ląduje w moim ciele. Sen zapewne spowodowany odezwaniem się EX, który bezczelnie spytał, czy nie dokończę mu pisać pracy dyplomowej, której pierwszą część napisałam ponad rok temu... A równocześnie wrzucił kolejne posty ze swoją nową dziewczyną. Z góry przepraszam wszystkich moich przyjaciół płci męskiej, ale faceci naprawdę rzadko korzystają ze swojej logiki.   

Tymczasem w mojej głowie pojawiły się znów nowe pomysły. Jeśli dojdą do skutku, to na pewno o nich napiszę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz