W ubiegłym tygodniu miałam urodziny. 28 lat. Na szczęście, mimo wcześniejszych obaw, nie wywołało to u mnie szczególnie negatywnych emocji. Wcześniej często nachodziły mnie myśli, że inaczej sobie wyobrażałam siebie w tym wieku, w innym miejscu. Ale jest jak jest i trzeba to zaakceptować. A podobno im wcześniej zaakceptujemy obecny stan rzeczy, tym szybciej otrzymamy to, na co czekamy.
Dzień przed urodzinami był tragiczny. Miałam spędzić go na przygotowaniach, a spędziłam na odkręcaniu problemów w firmie. Dużo niepotrzebnych nerwów i złości. W efekcie mój tort daleko odbiegał od tego, jak sobie go wyobrażałam.
Przyjęcie trwało tak naprawdę 2 dni. W sobotę miło spędzony czas z całą rodziną. W niedzielę małe poprawiny. O ile w sobotę nie piłam alkoholu, o tyle w niedzielę trochę z nim przesadziłam. Był TEN mąż od kuzynki i tak sobie polewaliśmy wzajemnie, że w pewnym momencie zaczęłam odczuwać znajomy mi lęk poalkoholowy. Z kolei mąż kuzynki zaczął mnie łapać za rękę i ocierał swoją nogę o moją pod stołem. Zauważyłam też, że ilekroć napiję się alkoholu przed snem, to szybko zasypiam, śpię 1-2 godziny, po czym budzę się i nie mogę dalej spać. Zaczynam wtedy słyszeć ciszę. I nie wiem, czy to dźwięk przemieszczających się atomów, czy szum przebiegających po neuronach impulsów, dobiegających z wnętrza głowy.
Jakie dalsze plany?
Dalekiej przyszłości staram się nie planować, bo i tak niewiele z tego wychodzi.
Plany na najbliższą przyszłość:
1. Dalszy rozwój firmy.
2. Krótki wypad na weekend, żeby trochę odpocząć.
3. Zarezerwować wakacje na maj/czerwiec.
4. Kolejne spotkania z M.
0 komentarze:
Prześlij komentarz