Lęk przed każdą kolejną wizytą jakby rósł. I do tego rosnący wstyd, że wszędzie chodzę z mamą.
Tym razem na szczęście nie musiałam czekać na wejście do gabinetu. Pani ortodonta, do której chodziłam ponad 10 lat temu, spojrzała na litanię wypisaną przez chirurga i zaczęła się śmiać. Stałam jak osłupiała, nie wiedząc o co chodzi.
W końcu wyjaśniła mi, o co chodzi: "Jestem wkurzona za każdym razem, gdy dostaję takie coś. Czego ci chirurdzy chcą od ortodontów? Przecież my nie mamy nic wspólnego z ósemkami! Co oni chcą zwalić całą odpowiedzialność na nas? Jak coś pójdzie nie tak, to niech ortodonta się tym zajmie?"
Zgłupiałam. Świetnie, odbijam się od drzwi do drzwi, od Annasza do Kajfasza. Jeden zwala winę i odpowiedzialność na drugiego. Następnie ortodontka zaczęła 10-minutowy wykład o współczesnej ortodoncji zalecanej przez Amerykanów. A mi zaczęło robić się słabo. Wiedziałam, że jak się przyznam, to każe mi się położyć. Ale przyznanie się do dla mnie ostateczność. W każdym wypadku. Po chwili zostałam wyrwana z pętli lęku i kazano mi się położyć, żeby sprawdzić mój zgryz po kilkunastu latach od zdjęcia aparatu. W dalszym ciągu czułam się źle. Mózg podpowiadał mi: "no dobra, już leżysz, więc nic więcej nie da się zrobić". W efekcie mój lęk stał się jeszcze większy i zaczęły się drgawki. W między czasie lekarka powiedziała tylko, że "dobre to jest, tylko dwójka się zrotowała", mimo, iż mój zgryz z lekka się rozjechał, a chirurg wskazał na nieprawidłowe wyprofilowanie zębów. O TMJ nawet nie wspomniała. I co ja mam o tym wszystkim myśleć?
Na koniec ze śmiechem napisała na odwrocie litanii "zgadzam się" i powiedziała, że mam usnąć siódemkę, a ósemkę zostawić w spokoju. Jestem już wykończona tymi wizytami. Kolejny, być może już ostatni krok, to wyrwanie siódemki. Tylko na który gabinet się zdecydować? Ten, który pozostawia wiele do życzenia, ale przyjmuje w nim najlepszy chirurg w mieście, czy szukać kogoś nowego dodając sobie tym samym kolejną wizytę konsultacyjną? Póki co nie jestem umówiona na żaden termin. Ale wiem, że im dłużej zwlekam, tym bardziej oddalam się od decyzji, żeby zrobić ten ostatni krok.
0 komentarze:
Prześlij komentarz