W tym tygodniu miał być post o pierwszej wyciecze rowerowej w tym sezonie, ale niestety pogoda póki co nie sprzyja. Więc będą znów cytaty z ostatnio przeczytanej książki, którą czyta się jednym tchem. Zarwałam przez nią niejedną noc, Charlotte Link naprawdę niesamowicie pisze!
Intryguje mnie, czy autorka ma z góry naszkicowany plan powieści, czy też historię bohaterów tworzy na bieżąco w trakcie pisania. Ta myśl nie daje mi spokoju.
"Pobrali się w kwietniu, teraz był już wrzesień, a oni ciągle jeszcze byli w takiej fazie, w której drugą osobę traktuje się z niesłychaną ostrożnością, nie zdradzając przy tym własnych dziwactw."
"A jego goście... Te ogromne tłumy, twarze po licznych liftingach, zastygłe maski z botoksu, drogie wieczorowe suknie, migocząca biżuteria, szampan na każde skinienie. To towarzystwo celebrowało przede wszystkim samo siebie, ale koniec końców w efekcie znajdowały się pieniądze dla tych, którym nie powodziło się tak dobrze jak brytyjskiej upper class."
"Każda rodzina jest dla mnie święta. To okropne, że ludzie tak szybko się rozstają, rozwodzą i natychmiast próbują wejść w nowy związek. Jak gdyby małżeństwo było jakąś miłą, chwilową sytuacją, z którą można się natychmiast pożegnać, jak tylko coś nie gra. Dlatego nigdy nie próbowałbym zdobywać względów żadnej zamężnej kobiety. Gardziłbym sobą już na samą myśl o tym."
"Kiedyś przeczytała, że większość samobójstw popełniano właśnie w niedzielne popołudnia i ani przez sekundę nie wątpiła w prawdziwość tej informacji. Poza tym liczba samobójstw wzrastała także w sylwestrowe noce i zaraz potem, pierwszego stycznia. (...) natrętna i obowiązkowo manifestowana radość sylwestrowej nocy ze strzelającymi korkami szampana, kolorowymi serpentynami i dudniącą muzyką powodowała, że własny ból przybierał wyjątkowo ostre kontury.(...) Nowy rok zaczynał się równie beznadziejnie, jak kończył stary."
"Nie wyczekiwać końca czegokolwiek (...). Śmierć, chociaż przerażająca, może też stanowić coś w rodzaju wybawienia."
"Kiedy wstawała, czuła się jak chomik w klatce, który wskakuje na swoje koło i biega w nim aż do całkowitego wyczerpania. Zwierzę w klatce uciekało przed nudą i samotnością swojego więzienia, ona - przed chwilą, w której dotrze do niej, co się właściwie stało. Kiedyś wreszcie nie będzie w stanie dalej tak uciekać."
"Nie był typem mężczyzny, który analizuje w kółko swoje dzieciństwo i młodość, jeszcze w dodatku z pomocą psychologa, żeby stwierdzić, jakie są podstawy jego struktury psychicznej. Jego zdaniem nie miało żadnego znaczenia, czy ojciec lub matka popełnili jakieś błędy w wychowaniu albo może w okresie jego dojrzewania coś wymknęło im się spod kontroli. W gruncie rzeczy obecnie nic już nie można było zmienić. Było, jak było."