Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne.

Znów o rok starsza...

 Kolejne urodziny za mną. Mogłabym powiedzieć, że od ostatnich urodzin wiele się zmieniło, ponieważ dzień urodzin świętowałam z rodzicami w restauracji, potem z psem na szkoleniu, a w weekend zorganizowałam przyjęcie dla rodziny, które z chęcią przygotowywałam, mimo ogromnego zmęczenia. Kilka dni później byłam z koleżanką w kawiarni i na obiedzie. Różnica polega na tym, że nie czułam lęku ani nawet niepokoju, jak to miewało miejsca kilka lat wcześniej. Mało tego - na szkoleniu przyznałam się przed grupą, że mam urodziny, co spowodowało, że stałam w centrum uwagi i odbierałam życzenia od innych. Rok temu trzymałabym to w tajemnicy, żeby tylko nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Dwa - trzy lata temu nawet nie poszłabym sama na takie szkolenie. Dwa - trzy lata temu bałam się iść z koleżanką na spacer dalej, niż 3 km od domu.

Można więc powiedzieć, że wraz z wiekiem pewne dziedziny mojego życia żegnają się z nerwicą. Nie cieszę się naprzód ani nie pakuję jej walizek, bo wiem, że nadal są sytuacje, z którymi ciężko sobie radzę. Wiem też, że w każdej chwili może przyjść nawrót, ale mam nadzieję, że jego opanowanie zajmie mi mniej czasu i wysiłku, niż w trakcie poprzednich nawrotów. 


 

Jedyne co mnie martwi to to, że wciąż tkwię w tym samym, życiowym miejscu. A zegar biologiczny tyka, chociaż za wszelką cenę nie chcę słyszeć tego dźwięku. Z kolei ręczne manipulowanie w jego trybikach również nie ma sensu. Nic na siłę. Zobaczymy, co los przyniesie.


Generalny przegląd 2021/2022 | Wizyta u internisty

 W końcu udało mi się zmobilizować i umówiłam się do internisty, żeby zrobić badania po przebytym Covidzie. Było mi o tyle łatwiej, że przechodziłam go razem z mamą, więc i do lekarzy i na badania umawiałam nas obie.

Do internisty umówiłam nas na ostatnią godzinę, żeby w poczekalni było już pusto. Czułam lekki niepokój, ale był do zniesienia. 

Do gabinetu weszłyśmy razem, chociaż było mi trochę głupio, że wchodzę z mamą. Sprawy nie ułatwił fakt,  że lekarka była młodsza ode mnie, a po zadania pytania, jakie biorę leki, wszystko stało się jasne. Ale trudno, mimo wstydu ważniejsze było dla mnie to, że w końcu się odważyłam, a wizycie nie towarzyszył mi paniczny lęk.


 

Pierwszy raz spotkałam się z internistą, który nas przebadał! Zazwyczaj zadają tylko krótkie pytania, wypiszą skierowanie lub L4 i na tym wizyta się kończy. Ale nie tym razem, co mnie bardzo zaskoczyło. Lekarka była naprawdę zaangażowana. W sumie spędziłyśmy w gabinecie z godzinę i wyszłyśmy z całą listą skierowań. Skupię się tutaj na mnie. 

- badanie moczu,

- szczegółowe badanie krwi wraz z wykluczeniem ciąży, chociaż zapewniałam lekarkę, że w ciąży nie jestem (zaniepokoiła ją moja powiększona macica),

- RTG klatki piersiowej,

- USG piersi, węzłów chłonnych, tarczycy i jamy brzusznej,

- rezonans magnetyczny głowy.

Teraz pozostaje mi się zmobilizować i wykonać te badania. Chociaż nie wiem, czy starczy mi sił i odwagi, aby wykonać rezonans, to mnie przeraża. Dziś wiem, że sama wizyta u internisty to był pikuś. To był dopiero początek tego, co mnie czeka w kolejnych tygodniach.



Absurdy na kwarantannie

Kilka absurdalnych spostrzeżeń z mojej kwarantanny i izolacji. Obnażają bezsensowne działania i procedury, które są na nas narzucane. A to tylko mały fragment, wycinek tego, czym bombardują nas codziennie służby i media.

1. Po nałożeniu kwarantanny trzeba pobrać obowiązkową aplikację i wysyłać w niej selfie z lokalizacją na każde żądanie, dla potwierdzenia odbywania kwarantanny we wskazanym miejscu, najczęściej w domu. Na odebranie powiadomienia i wysłanie zdjęcia jest bodajże 30 min, w ciągu których spokojnie można do domu wrócić. Pomijając już to, powiadomienie przyszło mi akurat wtedy, gdy byłam w drodze na pobranie wymazu. Zrobiłam więc selfie z lokalizacją 6km od domu i... nic. Totalnie nikogo to nie zainteresowało.

2. Po otrzymaniu pozytywnego wyniku dzwoni Pani z sanepidu. Cała rozmowa była bardzo idiotyczna, na dowód czego opiszę kilka przykładów. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pani z Sanepidu: Zadam Pani kilka pytań. Proszę tylko chwilę poczekać, bo komputer coś mi się zwiesił. 

[po 5 min. walki z nową technologią]

PS: to ja będę czytać pytania i będę je zapisywać na kartce, bo na klawiaturze nie mogę. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PS: Gdzie Pani pracuje?

Ja: W domu.

PS: Kiedy ostatni raz była Pani w pracy? 

Ja: yyyy.... teraz?

PS: No tak. Czy w pracy stosuje Pani środki ostrożności - maseczkę, dystans, płyn do dezynfekcji? 

A nie, przecież na pewno nie chodzi Pani w maseczce po domu...

Ja: [No brawo].

PS: Czy wie Pani, gdzie i od kogo się zaraziła?

Ja: Nie.

PS: Proszę o podanie danych tej osoby.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PS: Proszę podać dane domowników. Czy są zaszczepieni?

Ja: **** ****** ***** ******. Tak, są.

PS: To na mamę nie nakładam kwarantanny, a ojciec widzę w systemie, że ma tylko drugą dawką.

Ja: Ale mama też ma pozytywny wynik... 

PS: A no tak, przecież przed chwilą z nią rozmawiałam.

Ja: Jakim cudem ojciec może mieć tylko 2 dawkę, a pierwszej nie? Pomijając fakt, że ma obie i ma zaświadczenie.

PS: Ja nie wiem, tak mi pokazuje w systemie. Muszę w takim razie nałożyć na męża kwarantannę do czasu wyjaśnienia.

Ja: To nie jest mój mąż, tylko ojciec. I jest zaszczepiony, więc według aktualnego prawa nie ma kwarantanny, a błąd w systemie proszę sobie wyjaśnić we własnym zakresie.

PS: Bardzo mi przykro, ale mąż musi osobiście iść do punktu, gdzie był szczepiony i to wyjaśnić. Do tego czasu muszę nałożyć kwarantannę.

Ja: To nie jest mój mąż! I jak ma iść osobiście, skoro właśnie nałożyła mu Pani kwarantannę?!

PS: Muszę to skonsultować, proszę o chwilę. Krysiuuuuuuu! a co ja mam tu zrobić? (,,,) Mam kliknąć w to okienko myszką? (....)

PS: Koleżanka mówi, żeby przesłać skan zaświadczenia o szczepieniu w ciągu 10 min. na e-maila, to nie nałożymy kwarantanny na męża. Yyy, przepraszam, na Pani ojca. 

----

Po 10 min. telefon.

PS: Nie mamy zaświadczenia, więc nakładam kwarantannę na męża.

Ja: Ojca. 

PS: Tak, tak, przepraszam. Ciągle się mylę.

Ja: A zaświadczenie zostało wysłane, mam potwierdzenie e-maila.

PS: O, to już dzwonię do informatyka. [Pani Tomku, może Pan sprawdzić czy przyszedł e-mail od Pana XX? Ok. Ok. To proszę go wydrukować i przynieść mi do pokoju, bo ja to nie umiem.]

PS: Informatyk zaraz przyniesie mi e-maila, więc nie nakładam kwarantanny.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 

Po kilku dniach tata też uzyskał pozytywny wynik. Dzwoni do niego telefon:

- Dzień dobry, Starszy Posterunkowy XY z Komendy Rejonowej w XXX. Czy rozmawiam z Panem XX?

- Tak.

- Czy ma Pan izolację?

- Tak.

- Czy jest Pan w domu?

- Tak.

- Dziękuję za potwierdzenie. Do widzenia.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Starsze osoby po uzyskaniu pozytywnego wyniku otrzymywały od Państwa (wypożyczony) pulsoksymetr. Po 3 dniach kurier Poczty Polskiej dostarczył go, ale tak się bał COVIDA, że przerzucił paczkę przez płot. Psu bardzo się spodobała nowa zabawka od nieznajomego. Potem musieliśmy chodzić po ogrodzie i szukać jej części.