W dzisiejszym poście przechodzimy do części negatywnej, ale nie należy tego odbierać jako porażki, a jedynie jako sytuacje, które wymagają jeszcze przepracowania.
⊛ Wyszłam sama po koleżankę i szłam jej naprzeciw, ale już po kilometrze dopadł mnie lęk i nie poszłam dalej. Czekałam na nią ok. 40 min w stresie.
⊛ W połowie drogi na latarnię morską wpadłam w panikę, zaczęłam się trząść i nogi odmówiły mi posłuszeństwa, w związku z czym zawróciłam i nie wyszłam.
⊛ Coraz więcej różnic wychodzi między mną, a pretendentką do mojej przyjaciółki (o której już kilkukrotnie wspominałam) i wiem, że bratnimi duszami nie jesteśmy i nie będziemy i że nie zawsze będę mogła na nią liczyć.
⊛ Bałam się pojechać sama samochodem do sąsiedniej miejscowości (10km), w której była moja koleżanka.
⊛ Często dołował mnie fakt, że ona przyjechała nad morze sama i wszędzie jeździ sama autobusem, zwiedza, podróżuje, a ja nie mogę.
⊛ Wciąż nie odpoczywałam. Czułam, że na wszystko mi braknie czasu. I już zaczynałam się stresować czekającym mnie wyjazdem do sanatorium...
0 komentarze:
Prześlij komentarz