Koncert Myslowitz

 W tym roku oś czasu trochę się rozjechała, ale to nieważne :)

Dziś post o koncercie Myslowitz, który odbył się w jednym z sąsiadujących miast jeszcze w lecie, 2 tygodnie po mojej operacji.

Był to mój pierwszy dalszy wyjazd po wyjściu ze szpitala. Pojechaliśmy razem z rodzicami i chyba wtedy też pierwszy raz prowadziłam samochód po dłuższej przerwie. 

Było trochę stresu wywołanego tłumem ludzi, ale nawet nie myśleliśmy, żeby pchać się do samego przodu. Tym bardziej, że każde uderzenie w bas odczuwałam na swoich szwach. Naprawdę! Więc o jakieś większej zabawie i skakaniu nie było nawet mowy. Nie mniej jednak koncert podobał mi się, chociaż bardzo szybko poczułam się zmęczona. Być może podróż, długie chodzenie, tłum + głośna muzyka to było za wiele jak na tak świeżą sprawę. I do tego piwkujący ojciec... Na następny dzień również zapowiadał się ciekawy koncert, ale z wyżej wymienionych powodów pozostaliśmy w domu.






0 komentarze:

Prześlij komentarz