Do tej książki podeszłam bardzo sceptycznie, gdy pierwszy raz wpadła mi w ręce. Być może dlatego, że jest napisana w dość specyficzny sposób. Ale już po pierwszych kilku zdaniach przekonałam się, że ta autorka ma taki sam bałagan na strychu co ja :)
"Czym są rzeczy?
Nie da się tego wyjaśnić przez analogię.
Czy rzeczy, które nie mają nazw, nie istnieją?
Czy nie istnieją tylko ich nazwy?"
"Jadę pociągiem z dzieckiem i ojcem,
który jest człowiekiem,
który wygląda na taką pizdę,
że nie wierzę,
że którykolwiek z jego plemników był w stanie przyczynić się do powstania tego dziecka.
Wyobrażam sobie jego plemniki jako wielkie, smutne i brzydkie.
Morał jest z tego taki, że i z byle chuja może być człowiek."
"Najbardziej interesują się przyszłością ludzie, których nic w niej nie czeka."
"Nie chcę mieć dzieci głownie dlatego, że dzieci są zawsze do połowy czyjeś."
"Ludzie lepiej wyglądają w ubraniu niż bez."
"Po obejrzeniu Miasta 44 pomyślałam, że przydałaby się temu miastu jakaś porządna wojna.
W ciągu pierwszych dziesięciu minut wszyscy umarliby ze strachu,
że trzeba się schować.
Założę się, że ponad połowa ludzi tutaj nie umie nawet biegać."
"Starość zaczyna się wtedy, gdy internet zaczyna się nudzić."
"Książki nie są tym, czym są, ale tym, co się w nich czyta."
"(...) rzeczy kosztują tyle, ile się za nie zapłaci."
"Tak o wiele łatwiej jest komuś zaufać,
gdy cię nie dotyka.
Kiedy ręce to ostatnia z miar,
którą chciałby do ciebie przyłożyć."
"Miłość, kiedy nie jest wymianą narzędzi,
to jest narzędziem przetrwania."
0 komentarze:
Prześlij komentarz