Istnieje mnóstwo teorii, że pandemia to kara boska dla ludzi. Ale weźmy na przykład takie niepełnosprawne od urodzenia dzieci. I czymże one zawiniły, że miałaby je spotkać taka kara? Więc teorię obalam.
Natomiast doszukałam się w tym wszystkim "czegoś dla siebie". Zapewne każdy z nas próbuje jakoś przełożyć tę sytuację na swoje życie, swoje własne przeznaczenie, szukać w tym przyczyn i nowych możliwości.
1. Wakacje w tym roku stały pod znakiem zapytania. Piesek niestety już niedomaga, nie mógłby ze mną jechać. Nie zostawiłabym go też pod niczyją opieką. Sama na wakacje też nie pojadę. Zostaje więc pogodzić się z tym, że w minione wakacje ostatni raz tarzałam się w piasku z moją psią siostrą i nie będzie jej więcej dane popływać w Bałtyku. Od nie-pamiętam-ilu lat minimum raz w roku byłam nad morzem. Czy w tym roku ciągłość ta zostanie przerwana?
2. W końcu ojciec nie będzie mnie dręczył, że chce zabrać mamę na zagraniczne wakacje. Tym bardziej, że w tym roku mają okrągłą rocznicę ślubu. Zaczął już o tym wspominać końcem zeszłego roku. Więc przynajmniej odpoczną moje uszy, nerwy i sumienie.
3. Narodowa kwarantanna pozwoliła mi rozwinąć sprzedaż. Odłożyłam na realizację nowej inwestycji, a jeśli się powiedzie, to będę mogła realizować swoje kolejne marzenia.
4. Nauczę się funkcjonowania w sytuacji kryzysowej. Pamiętny napad lęku nie tylko pobudził moje objawy nerwicowe, ale także wiele mnie nauczył. Dzięki niemu potrafię bardziej panować nad lękiem i wiem, że każdy, nawet najmocniejszy atak paniki, kiedyś się skończy.