Podsumowanie 2021 roku

 Wraz z nowym rokiem nadszedł czas na podsumowanie 2021 roku, który (nie licząc samego początku) był dla mnie całkiem niezły, bogaty w wiele sukcesów.

 1. Wycieczki rowerowe.

W 2021 roku przejechałam tylko 102,7 km na rowerze z zamierzonego 1000 km. Powodem niewątpliwie jest pojawienie się nowego członka rodziny. Zamiast iść na rower, brałam psa na spacer. Próbowałam raz połączyć obie te czynności, ale pies był za bardzo wystraszony i nie chciał siedzieć w przyczepce rowerowej. 

Na kolejny, 2022 rok ustawiam ten sam cel kilometrów, chociaż wiem, że będzie ciężko go osiągnąć. Ale




2. Wyzwanie 52 Books challange.

W 2021 roku przeczytałam dokładnie tyle samo książek, co w 2020. Nie udało się osiągnąć wyzwania, ale patrząc na ilość wolnego czasu, to i tak jest nieźle (średnio 1 książka na dwa tygodnie). Oczywiście w kolejnym roku dołączam do wyzwania. Kiedyś w końcu się uda :)




3. Ataki paniki.

Nie odnotowano.

4. Śmierć.

2021 rok rozpoczął się od śmierci mojego wujka. Za chwilę minie rok, a ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Bardzo często widuję go we snach.

5. Wycieczki.

Ten rok był obfity w wycieczki - dalsze (Jarosławiec, Wrocław, Rożnów), jak i mnóstwo bliższych, jednodniowych.

6. Marzenia. 

W 2021 udało mi się zrealizować kilka marzeń: wyjście do teatruzałożenie kanału na YouTube oraz kilka drobniejszych celów.


Jakie plany na kolejny rok?

W podsumowaniu 2020 roku pisałam tak:

"Przede wszystkim muszę zadbać o siebie. Jestem totalnie przemęczona. Obowiązkowo muszę zatrudnić kogoś do pomocy na stałe, żebym mogła zająć się dalszym rozwojem firmy (nadal mam mnóstwo pomysłów, których nie mogę zrealizować ze względu na brak czasu), swoimi pasjami i... żebym mogła odpocząć! Wyspać się! Zrelaksować!"

I niestety niewiele się zmieniło. Wręcz przeciwnie - dołożyłam sobie tylko obowiązków, a część z nich dołożyło mi państwo (Polski Ład). W tym roku obiecuję, że się za to wezmę, bo naprawdę nie daję już rady. Podjęłam już nawet pewne kroki w tym kierunku. 

W 2022 będę kontynuować generalny przegląd, który w 2021 szedł mi dość mozolnie. 

To są 2 podstawowe cele na nowy rok - odciążyć się i zadbać o siebie. Jeśli mi się uda, to będę mega zadowolona.


Na zakończenie wspomnę tylko krótko o świętach i Sylwestrze. 

Święta spędzone jak zwykle w gronie rodziny. Najtrudniejsza była dla mnie Wigilia, bo znów łączyliśmy się z rodziną z Włoch i ciągle miałam przed oczami wspomnienia z ubiegłego roku, gdzie podczas Wigilii, w takich samych okolicznościach, ostatni raz widziałam wujka. Cały czas dręczyła mnie myśl, jakie to musiało być dla niego uczucie, mieć świadomość, że widzi nas po raz ostatni. Aż się popłakałam przy stole. 

Sylwestra spędziłam tak, jak sobie w tym roku wymarzyłam - z psem na kanapie, ostatnim sezonem Chyłki i z tangsujuk (czyt. danie kuchni koreańskiej). 





0 komentarze:

Prześlij komentarz