Oddam życie komuś, kto codziennie o nie walczy

Co jest w życiu gorsze: widok płaczącej matki, gdy wiesz, że płacze z twojego powodu, czy widok płaczącego dziecka, gdy wiesz, że jest nieszczęśliwe?

Dokładnie tydzień temu, w tym łóżku, z którego teraz piszę, był wulkan emocji. Pozytywnych emocji. Szczęście i nic poza nim. Dziś też jest wulkan, ale emocji złych, które przenikają mnie do szpiku kości. Jeszcze wczoraj jakoś się trzymałam. Spędziłam cały dzień poza domem, jednak gdy tylko do niego weszłam, zaczynałam się czuć obco. Myślałam, że z każdym dniem będzie lepiej. Ale jestem za słaba, mam za mało siły na tak wiele złych emocji. Została otwarta wyrwa, która od nowa próbuje wciągnąć mnie pod ziemię.

Dokładnie tydzień temu w tym miejscu leciało radio w tle. Zapamiętałam tylko dwie piosenki:


oraz "Here wiyhout you" Doorsów.

Jezu, aż się przeraziłam, jak bardzo wymowny jest ten tekst!

A hundred days have made me older
since the last time that I saw your pretty face
A thousand lies have made me colder
And I don't think I can look at this the same
But all the miles that separate
Disappear now when I'm dreaming of your face

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby
But you're still with me in my dreams
And tonight it's only you and me

The miles just keep rollin'
As the people leave their way to say hello
I've heard this life is overrated
But I hope that it gets better as we go

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby
But you're still with me in my dreams
And tonight girl it's only you and me

Everything I know and anywhere I go
It gets hard but it won't take away my love
And when the last one falls
When it's all said and done
It gets hard but it won't take away my love.

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby
But you're still with me in my dreams
And tonight girl it's only you and me 

 Dziś jestem w tym samym miejscu, ale sama. Piszę ten tekst i co słyszę w sąsiedztwie? "Weź nie pytaj, weź mnie zabij."

Co za uczucie w kilka dni dać szczęście i nadzieję, a potem w kilka sekund brutalnie je zabrać. Zabrać coś, o czym marzę od dawna i o co usilnie walczę każdego dnia.

Bolek, Adam, Sebastian, Maciek, Tomek, Łukasz, Paweł, Grzesiek, Michał, Grzegorz, Sebastian, Maciek, Rafał. Ilu jeszcze Was będzie?! 

Wrota depresji znów zostały otwarte. Nie mogę patrzeć na ludzi, na ich uśmiechnięte twarze, na to że są zdrowi, że nie mają tak nasrane w głowie jak ja. Mam ochotę pozabijać wszystkie zakochane pary. Rzygać mi się chce na wasz widok! 

Wszystko jest dla mnie takie obce, takie nierealne, jakbym była duchem zawieszonym gdzieś w przypadkowym miejscu i obserwowała wszystko z góry. Z chęcią oddałabym swoje życie dla kogoś, kto z całych sił chciałby żyć, ale z powodu choroby nie może. Powinno mi być głupio z tego powodu. Ale nie jest. Bo cierpienie psychiczne jest niewyobrażalne, nie da się go opisać, nikt nie czuje dokładnie tego samego co ja. Czy pociesza mnie fakt, że ktoś ma gorzej, bo rozpada mu się rodzina, bo rozpadł mu się związek, bo odszedł mu ktoś bliski, bo ma problemy finansowe, itp.? Nie. Bo wszyscy albo są zdrowi, albo mają przy sobie ukochaną osobę, z którą wszystkie te rzeczy wydają się być o wiele prostsze do rozwiązania.

Nie potrafię uwierzyć w to, że jeszcze miesiąc temu żyłam sobie "normalnie". Fakt, odczuwałam wielki smutek z powodu braku bliskiej osoby, a także zmagałam się codziennie ze swoimi lękami, ale przynajmniej nie było depresji. Pojechałam sobie na wakacje, jeździłam na wycieczki rowerowe, odwiedzałam rodzinę. Próbowałam cieszyć się z tego, co mam. W końcu nie każdy może jechać na wakacje 2 razy w roku i nie każdy ma tak bliski kontakt z rodziną jak ja. I "jakoś" to było. Teraz nie wyobrażam sobie tego. Jestem bardzo rozgoryczona. Powrót do normalności znów będzie trwał bardzo długo. 

Nie chcę, żeby jutro przyszedł nowy dzień. Nie chcę żadnych gości w swoim domu. Nie chcę w poniedziałek zostać sama w domu. Nie chcę w środę iść na urodziny do syna kuzynki. Nie chcę być chrzestną nowego syna. Nie chcę, żeby rodzice w październiku wyjechali. Nie chcę już nic. Nie chcę żyć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz