"Pamiętnik Frani Maj"

To lekka, zabawna lektura w sam raz na popołudniowe opalanko ;) Ekranizację widział chyba każdy z nas, serial był emitowany kilka lat temu, a obecnie na jednym z kanałów są powtórki. Poniżej kilka wartych uwagi i zabawnych cytatów:

"Wiadomo, jak się kogoś zna od pierwszej klasy szkoły podstawowej, to się go traktuje jak przedłużenie siebie samego".

Być może tak jest, jednak ja skutecznie odcięłam się od toksycznych znajomości z podstawówki (być może dlatego jestem taka niska? :) )

"Bardzo trudna jest taka praca przy rodzinie, bo wiadomo - jak się jest nianią, to się człowiek czuje w sumie, jakby to była jego własna rodzina."

A co, jeśli jest się nianią dla kogoś z rodziny? To dopiero są więzi, coś o tym wiem ;)

"Turnus mija, ja niczyja."

Ha ha coś jakby o mnie, stałej kuracjuszce ;)



"Czułam się jak w tych snach, kiedy się nagle okazuje, że z powrotem jest człowiek w klasie i zapomniał odrobić zadania z matematyki."

Oj często miewam sny o powrocie do szkoły. Co ja mówię, jakie sny? To są lękowe koszmary!

"Może powinnam zająć się pisaniem poezji, a nie dzieci cudze chować. Takie przekleństwo podobno było - obyś dzieci cudze chował."

Halo, czy to znowu nie jest o mnie? Czy ja jestem w Truman Show? 

"To jest w sumie ładna kobieta, ale jak nawet najładniejszą kobietę zakujesz w kolor beżowy, to każda, nawet najwspanialsza uroda przygaśnie. Co to w ogóle za kolor? To jest raczej brak koloru."

Też nie lubię koloru beżowego, a najbardziej grubych swetrów w tym kolorze. 

"W sumie myślę, że wspaniale było mieć faceta, przed którym można by tak paradować i gadać bez skrępowania, mówić mu, że muszę sobie nogi ogolić, nie krępować się jeść pizzy z podwójnym serem i salami, nie udawać bóstwa, tylko być sobą."

Nie wyobrażam sobie, żeby w związku mogło być inaczej.

"Na szczęście nie musiałyśmy udzielać żadnych korepetycji ani zajmować się cudzymi dziećmi."

Czego nie można powiedzieć o mnie ;)

"Nie chcę niezależności, lubię, jak mną się ktoś opiekuje."

Też lubię, ale równocześnie cenię sobie niezależność.



"Czytałam gdzieś, że tak naprawdę na strój czy kolor paznokci albo makijaż uwagę zwracają tylko inne kobiety - faceci patrzą na całość, szczegółów nigdy nie zauważają."

Panowie, jak to jest? Czy to prawda?

"Nie wiem czemu mówią, że życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co wyciągniesz czy coś tam, ja zawsze wiem, co wyciągnę - sprawdzam sobie ociupinkę zębami i od razu wiadomo, że ta z pistacjami (paskudne), a tak z kremem waniliowym, ta z galaretką. Ludzie kompletnie nie mają wyobraźni, kompletnie..."

Czy naprawdę nikt nie wpadł na to, żeby odwrócić pudełko czekoladek i zwyczajnie sprawdzić smak czekoladek???

"Ma się czasem takie wrażenie, że wydarzyła się jedna szansa na milion i wypuściliście ją z rąk i już wiadomo, że ta szansa nigdy, przenigdy się nie powtórzy... Że ktoś uchylił jakieś drzwi, pokazał coś i trzasnął tymi drzwiami tak mocno, jak trzaska moja mama, jak się pokłóci  tatusiem (...). Drzwi się otwierają, zamykają i człowiek zostaje zdumiony, i nie może uwierzyć, że się nie przecisnął przez nie w trakcie tych kilku minut, kiedy były otwarte."

To nie zawsze jest łatwa decyzja. Miała w życiu kilka takich utraconych okazji ale nie żałuję, bo nie byłabym wtedy w tym miejscu, w którym jestem obecnie. Tak miało być i już.



"Generalnie rozumiem takie historie, pewnie, kobiety chodzą na zakupy, a faceci kupują sobie samochody. Dziwi mnie tylko to, że jak kobieta idzie na zakupy, żeby poprawić sobie humor, to musi dużo kupić, bardzo dużo. Im więcej, tym lepiej, dużo rzeczy, torebek, butów... sukienek, kosmetyków... A facet musi sobie kupić coś dużego, ale jednego. Na przykład auto. Albo motor. Oni kupują dużą jedną rzecz, a my mnóstwo małych. Ciekawe, nie? Czy to jest właśnie ta różnica płci?"

A teraz faceci przyznać się, który z Was zamienił samochód na lepszy model po rozstaniu z kobietą, że poprawić sobie humor i wzbudzić złość/zazdrość? :) Od razu przypomniało mi się powiedzenie, że samochód stanowi przedłużenie męskości ;)

"Bardzo dobre zrobił spaghetti pan profesor, naprawdę pyszne. Ciekawe, że faceci są takimi dobrymi kucharzami, widziałam program w telewizji, który pokazywał najlepszych kucharzy na świecie, i to byli sami faceci! Nie rozumiem - jak gotują, to najlepiej na świecie, a większość jak ma coś ugotować, to ledwo rozbije jajka na jajecznicę albo odgrzeje gołąbki ze słoika. Ja tych facetów naprawdę w życiu nie zrozumiem."

A mówią, że to kobietę jest ciężko zrozumieć ;)



"Nie. Nie będę płakać. Czy ja zwariowałam, żeby płakać przez jakieś głupie baby? Przecież płacząc, przyznaję się do tego, że chciałabym być taka jak one. Lodowate, zaczesane, ubrane w stonowane kolory i patrzące na wszystkich z góry."

Złota myśl. Nie przejmować się obgadywaniem i plotkami innych, bo to oznacza, że zazdrościmy im ich sposobu bycia i charakteru. Czy serio chciałybyśmy być takimi wrednymi sukami?

"Chociaż już trochę mam tych spotkań klasowych dosyć - ile razy można się spotykać z ludźmi, z którymi kontakt wygasł już naturalnie. Takie odgrzewane kotlety, raz jest fajnie, bo się wymienia informacje, pogada, nadrobi zaległości. Drugi raz też fajnie, bo przyjdzie ktoś, kogo nie było poprzednim razem, pośmiejemy się, ale trzeci raz?"

Ja uważam, że nawet pierwsze spotkanie jest bez sensu. Jeśli ktoś chce utrzymywać z kimś kontakt, to to robi i nie potrzebuje do tego pozostałej części klasy. Takie spotkania służą tylko chwaleniu się tym, co kto w życiu osiągnął, jakie zajął stanowisko, gdzie był na egzotycznych wakacjach i jakie ma słodkie dzieci. Bleeee. Nie uczestniczyłam i ie będę nigdy uczestniczyć w takiej szopce. Być może myślę tak, ponieważ nie cierpiałam swojej klasy. Jedyne miłe wspomnienia mam z liceum, bo chodziłam do szkoły dla dorosłych, a wśród starszych zawsze lepiej się czułam. Byłam najmłodsza, a średni wiek wynosił około 40 lat. I z nimi może faktycznie chciałabym się spotkać np. za 10,20 lat, ale... czy nie okazałoby się, że przyszłabym sama, bo połowy klasy już nie ma? Oczywiście życzę im sto lat życia!

"Finałowo to nie zostanie z tymi kasetami, na których kręcił seriale, tylko ze mną i na końcu nie będzie się liczyło, ile ma w banku, tylko kto go żegna i kto płacze po nim."

Odwieczny dylemat mieć czy być...

"Ciężko czasem być w związku. Trzeba być cały czas odpowiedzialnym za dwie osoby, a w naszym przypadku od razu jeszcze za dzieci. Trzeba pracować, żeby się nie kłócić cały czas, szanować swoje zwyczaje dziwne. I wybaczać, wybaczać, wybaczać."

Mi najtrudniej zawsze przychodzi zaakceptowanie dziwnych zwyczajów, obgryzanie paznokci. 





To tyle :) Na końcu książki autorzy zachęcają facetów do przeczytania tej pozycji: "Chłopcy, znajdziecie tu wszystko, co chcielibyście wiedzieć o dziewczynach, a nie macie pojęcia, gdzie szukać". Miłej lektury! :)



0 komentarze:

Prześlij komentarz