Dzisiaj w końcu dobrze spałam. Po śniadaniu pojechaliśmy znów do Gdańska na koncert organowy. Tak mi się podobał, że kupiłam sobie płytę ;) Jednak muzyka z płyty ogromnie się różni od tej na żywo, co przy organach szczególnie się uwydatnia.
Ok. godziny 12 poszliśmy na plażę. Było ciepło, chociaż słońce było za chmurami. Fajnie było sobie poleżeć, poczytać książkę i odpocząć po intensywnym zwiedzaniu. Leżąc na plecach na piasku zdałam sobie sprawę, że w Sopocie słońce nie zachodzi w morzu :) Po plaży poszliśmy na obiad. Obeszło się bez większego stresu. Mega zaskoczyły mnie ceny potraw przy plaży - 12 zł za zupę pomidorową i 27(!) zł za pierogi ruskie wyrywają z butów.
Na zakończenie dnia jeszcze pyszne gofry i trochę mniej dobre lody, szybkie zakupy śniadaniowe na następny dzień, wyjazd windą(!) i odpoczynek w mieszkaniu. A jutro... O rety! Strach pomyśleć!
0 komentarze:
Prześlij komentarz