niepewność -> ekscytacja -> podniecenie -> strach -> lęk -> radość -> smutek -> zdołowanie -> neutralność
Tak mniej więcej wyglądał mój wczorajszy dzień. Najpierw masa przygotowań do przyjazdu gościa z zagranicy. Na dworcu duży lęk i obawa. Potem radość z wizyty, a po rozmowie smutek. I tutaj się zatrzymam. Dlaczego smutek? Po pierwsze czuję się gorsza, że odczuwam taki duży lęk z powodu tego, że przyjeżdża do mojej rodziny ktoś praktycznie obcy. Boję się nie przez tą osobę, ale boję się o siebie, że wpadnę w panikę, że będę się bała wszystkiego i zepsuję tej osobie wycieczkę. Czuję się gorsza, bo nie byłabym w stanie sama przylecieć do praktycznie obcego kraju, zwiedzić go, poruszać się transportem publicznym, spać w obcym domu, a nawet w hotelu.
Po drugie ogromny smutek i zdołowanie, że mam tyle szans/zaproszeń w odwiedziny, a z żadnego nie mogę skorzystać :( Niejedna osoba marzy, żeby dostać zaproszenie do Francji, Włoch, Irlandii czy Izraela. Ja je mam i nie mogę skorzystać! Jest mi z tym okropnie źle, czuję się gorsza i zdołowana. Nie mogę nawet jechać z gościem na wycieczkę po Polsce, a co dopiero wyjazd za granicę. Pojawiają się myśli, że żyje się raz, że trzeba korzystać z szans, które ktoś nam daje. Ale jak, skoro na samą myśl robi mi się źle? Zmusić się do pójścia na lotnisko, a potem zrobić zamieszanie i uciec z płaczem? Przecież to nie ma sensu. W dodatku muszę wymyślać wymówki, że chora, że praca, że pies, że pieniądze. Przecież nie przyznam się, że rezygnuję ze zwiedzania świata, bo boję się nieuzasadnionego, niewidzialnego, nieopisanego! Najgorsze (tak, w moim przypadku to jest złe wyjście) moi rodzice zaczęli planować wyjazd do Izraela w marcu. Ciekawe co będzie w tym czasie ze mną. Nie chcę im tego zepsuć, ale sama nie wiem, czy dam rade to znieść.
Czy na prawdę nie ma żadnego leku, który spowoduje chwilową niepamięć? Albo leku, który mnie bezwarunkowo uśpi na kilka godzin? Już samo to pozwoliłoby mi żyć! Żyć normalnie i korzystać z życia. A tak? Pozostaje mi oglądać zdjęcia i słuchać opowieści innych :(
0 komentarze:
Prześlij komentarz