"Białe noce" to kolejna pozycja z mojej prywatnej biblioteczki, autorki Mariki Krajniewskiej. Pisarka jest założycielką wydawnictwa Papierowy Motyl, w którym miałam przyjemność pracować jako PR-owiec. Krótko, ale jednak było to wspaniałe doświadczenie. W tym miejscu mogę się pochwalić stworzeniem autorskiego artykuł o pisarce na Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Marika_Krajniewska), a także napisaniem notki o książce "Żniwiarz. Początek obłudy", która pojawiła się na okładce owej pozycji.
Wracając do tytułowej książki, dzielę się z Wami cytatami wartymi uwagi z mojego punktu widzenia.
"A wiesz co? Ja mam tę wojnę w dupie. Mnie mojej własnej wystarczy. Moja wojna jest głucha. Nie słucha nic, a nic. Tylko się szczerzy i odbija jej się moimi niegdyś podjętymi decyzjami. To ta wojna, moja własna, jest najstraszniejsza."
"Brak celu nigdy nie był przeszkodą, by do celu zmierzać. Najwyżej osiągnie się cel zupełnie kogoś innego, tak przy okazji."
"(...) szczęśliwe małżeństwo z terminem ważności (...)"
"Chciałem ją zapewnić, że przyjadę, że nie wyobrażam sobie życia bez niej. A ona pewnie odpowiedziałaby mi, że wie, że będzie czekać. Zapewne tak właśnie by się stało, gdyby słowa zostały wypowiedziane. Ale nie zostały. Milczeliśmy zgodnie. Każdy na swój temat."
"Ola lubiła deszcz - byłem tego pewny. Zmywał z niej płacz. (...) Najpierw myślała, że nie może płakać, ponieważ to zaraźliwe, jak choroba przenoszona drogą kropelkową. Wszak łzy to kropelki."
"Lubiła deszcz. Nawet wtedy, gdy była szczęśliwa. (...) To zupełnie odwrotnie niż ja. Ja nie lubiłem deszczu. Zawsze kiedy zaczynał swoją pionową podróż, bałem się, że zmyje mapę, którą namalował mi los."
"Towarzyszyła mi pustka. Nic więcej. W jednej chwili straciłem wszystko. Czy znałeś to uczucie? Przez chwilę wydaje ci się, że nie żyjesz. Nic nie czujesz. Jesteś znieczulony słowem, które usłyszałeś."
"Do tej pory matka była w moim sercu pierzyną. Grubą, ciepłą, miękką. Otulała, wypełniała po brzegi sobą, dając komfort i poczucie bezpieczeństwa. Za nic w świecie nie chciałem spod tej pierzyny wyjść."
"Wiedziałem już wcześniej, co zostanie mi zakomunikowane, byłem na to przygotowany, ale nie gotowy. Chyba nigdy nie jest się gotowym na odejście. Nawet jeśli się tego spodziewasz. Cień nadziei w takich sytuacjach jest niezwykle ulotny. (...) A potem nagle czujesz, jak brakuje oddechu, jak się dusisz, łapczywie próbując nabrać tchu. Jak rozpada się na kawałki twój wewnętrzny świat, twoja wiara znika, bez słowa, bez uprzedzenia zmieniając właściciela, a ty stajesz się pusty. I wtedy nie czujesz nic, nawet tęsknoty. Nawet żalu nie czujesz, bo jeszcze nie możesz go czuć. Nie wiesz, co się stało, ale jedno jest dla ciebie pewne - że tak musi być. Że nie zdołasz już nic zmienić i w zasadzie zmieniać nie chcesz."
"Miłość. Słowo trudne do wypowiedzenia. Nie lubił go, Wiązało się z emocjonalnym wyczerpaniem i nadużywaniem słowa "muszę"."
"Stałem się swoim własnym cieniem, marzącym o tym, by zmienić właściciela. Pragnąłem zostać cieniem jej, by móc chociaż czasem, z lekkiego oddalenia, spolegliwie patrzeć na to, co robi, gdzie jest, jak się czuje."
"Czasami, pomimo odległości, czuje się czyjąś bliskość. Czasami jednak ktoś, kto stoi metr od ciebie, jest oddalony o lata świetlne przekonań, zdarzeń, które wydarzyły się wyłącznie w czyjejś świadomości."
"Wszyscy piszemy swoje historie. Opisujemy w listach do tych najważniejszych. I do siebie samych."
Czyż nie tym właśnie jest pisanie bloga?
0 komentarze:
Prześlij komentarz