Wczoraj był ten dzień, gdy zostałam sama w domu na dłużej, od dawien dawna. Miałam pod opieką nie tylko swój dom, ale również babci, która pojechała na pielgrzymkę, oraz cioci, która wyjechała do Włoch. Rano nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu pojadą i stanę się odpowiedzialna sama za siebie. Ledwo zamknęły się drzwi, zadzwoniłam do cioci z propozycją wycieczki na grzyby. I to nie byle gdzie, bo aż 40 km od domu! Ja, jedyna osoba w aucie posiadająca prawo jazdy, jadę pierwszy raz do innej miejscowości i praktycznie nie odczuwam lęku! W końcu poczułam, ze mam tę siłę. Od lat nie czułam się silna, niezależna i pozbawiona strachu przed wszystkim! Nie potrafię opisać, jakie to było wspaniałe uczucie! O tak, wczoraj czułam się prawdziwie SAMODZIELNA! Nikt zdrowy nie doceni znaczenia tego słowa tak jak ja. Jestem z siebie dumna!
Noc również przebiegła bez zastrzeżeń. Rano zrobiłam samodzielną wycieczkę na pocztę - też pierwszy raz od kilku lat! A po powrocie niemiła niespodzianka... Wezwanie do zapłaty dużej kwoty pieniężnej za to, że chciałam być uczciwa i przyznałam się do jednej rzeczy w firmie. Czy w tym kraju nie można normalnie prowadzić własnego biznesu? Czy zawsze ktoś musi nas "udupić"? Jak nie urząd, to klient, jak nie klient, to dystrybutor, jak nie urok, to sraczka. I co z tego, że tak dobrze mi teraz idzie z nerwicą, skoro zżerają mnie nerwy związane z prowadzeniem firmy? Mam ogromną nadzieję na polubowne rozpatrzenie tej sprawy. W przeciwnym razie pójdę z torbami...
0 komentarze:
Prześlij komentarz