Dziś o 4 nad ranem obudził mnie pies, więc musiałam wyjść z nim na siku. Po powrocie wskoczyłam do łóżka i spałam do 8.30, kiedy to tata obudził mnie telefonem - zostawiłam mu pod opieką firmę, więc nie mogę być na to zła :)
Po śniadaniu poszłyśmy na plażę, bo pogoda była w miarę ok. Oczywiście po dojściu nakłębiły się chmury i słonko wyszło może na 15 minut. Do tego wiał lodowaty wiatr. Nie mniej jednak zdążyłam uciąć sobie małą drzemkę i trochę poczytać. Jak już porządnie zmarzłyśmy, jak to nad polskim morzem bywa, to odniosłyśmy rzeczy do pokoju i poszłyśmy szukać czegoś na obiad. Najpierw weszłyśmy na stołówkę w ośrodku kolonijnym, ale hałas był tak niewyobrażalny, że przeszedł nam apetyt. Poszłyśmy do centrum i w pierwszej lepszej knajpce zamówiłyśmy pierogi. Tym razem obeszło się bez większego lęku.
Na plaży nachodziły mnie myśli "jak cudownie jest być w swoim miejscu na ziemi", a zaraz potem "pamiętaj o nerwicy, jesteś daleko od mieszkania, zacznij się bać!" ale skutecznie przekierowałam swoje myśli na inne tory.
Następnie poszłyśmy na zakupy do Stonki. Horror! Kto choć raz był w szczycie sezonu, w centrum nadmorskiej miejscowości w jednym z marketów, ten wie o czym mówię. O dziwo, mimo tłumów i nawracających myśli o panice, nie dopadł mnie lęk. Kolejny wakacyjny sukces.
Popołudnie spędziłyśmy na spacerowaniu po plaży i szamaniu zapiekanek :)
Search
Popularne posty
-
Okres świąteczny to dla mnie mega gonitwa i praca po 13h, bo mam wtedy szczyt sezonu. Zważając na to, że mam teraz w miarę dobry czas jeśli...
-
"Opowieść podręcznej" to książka, która opowiada o niedalekiej przyszłości, która jest przerażająca, jednak wysoce prawdopodobna....
-
Jak wiecie, nie przepadam za świętami. Mimo to w tym roku wyjątkowo nie czułam się typowym Grinchem i cieszył mnie widok ładnie ozdobionych...
-
Guillaume Musso " Jutro" "Filozofia jest niepotrzebna, jeśli nie wyzwala umysłu od cierpienia." "Gdy cierpienie j...
Obsługiwane przez usługę Blogger.
0 komentarze:
Prześlij komentarz